I Królewski Ogólnopolski Bieg Uliczny

6 sierpnia 2016 - Kleszczele

W czwartek po południu zadzwonił do mnie prezes Waldek Szycik z propozycją, którą musiał powtórzyć kilka razy, bo hałas czyniony przez samochody był tak duży, że wręcz uniemożliwiał normalną rozmowę. No tak, ale co ma propozycja do samochodów.

Otóż w tym wypadku ma, bo właśnie byłem na przejażdżce rowerowej z Małgosią – moją żoną. To tyle jeśli chodzi o kontekst, a o co właściwie chodziło? Prezes zapraszał mnie na zawody do miejscowości Kleszczele, gdzie energicznie działa nasz przyjaciel Edward Terebun – wielokrotny reprezentant barw Maratonki Grajewo. To właśnie On w znacznej mierze przyczynił się do organizacji biegu na który przez Waldka zaprosił biegaczy Maratonki.

Tuż przed południem w sobotę 6 sierpnia „zadyndał” gong. Co jest? - pomyślałem. A tu w drzwiach staje Rysiu Żukowski i mówi, że czekają „na dole”, czyli miało być inaczej, a wyszło jak zwykle. W aucie czekali już: Waldek z córką Tosią, Ala Śliwa i wymieniony wcześniej Rysiu Żukowski. Spośród całej piątki tylko troje miało startować. Jak myślicie? Kto? Odpowiedź znajdziecie poniżej. W zasadzie podróż przebiegła bez jakiś szczególnych wydarzeń, no chyba że za takowe można potraktować dwujęzyczne – polskie i białoruskie nazwy miejscowości na trasie z Bielska Podlaskiego do Kleszczel.

Na miejsce dotarliśmy około 14-tej, więc najbliższą godzinę do startu postanowiłem spędzić w towarzystwie Tosi, by dać czas pozostałym na spokojną rozgrzewkę. W poszukiwaniu lodziarni lub sklepu z lodami przeszliśmy spory „kawałek” miasta, które mnie bardzo zainteresowało. Po drodze minęliśmy dwie cerkwie – drewnianą z 1709r. pw. Św. Mikołaja i drugą pw. Zaśnięcia NMP , halę sportową, pływalnię miejską i piękny park z popiersiem króla Zygmunta Starego, który nadał prawa miejskie w 1523r. Dalsze zwiedzanie wkrótce uznałem za niemożliwe, bo znaleźliśmy sklep z lodami, a do startu zostało też niewiele czasu.

Po powrocie udało mi się jeszcze porozmawiać, a w zasadzie wymienić po kilka zdań ze znajomymi: Wierą i Leoncjuszem Stasiewiczami, Alkiem Prokopiukiem, Mudkiem Łapuć, Andrzejem Zieniewiczem, Wiesiem Olesiewiczem, Tadziem Karanosem i innymi których serdecznie pozdrawiam.

Wreszcie nadszedł czas startu i punktualnie o godz. 15:00 burmistrz Kleszczel strzałem „wypuścił” zawodników. Tuż po upływie pół godziny na „horyzoncie” pojawił się pierwszy biegacz – Adam Wakuluk, który trasę 10 km pokonał w 33:07. Wkrótce do mety zaczęli zbliżać się kolejni zawodnicy. Jak ja im zazdrościłem! Stawkę biegaczy zamknął najstarszy uczestnik I Królewskiego Ogólnopolskiego Biegu Ulicznego w Kleszczelach 77 letni Leoncjusz Stasiewicz.

Potem, jak zwykle: odświeżenie się, posiłek i dekoracja. I tym razem na podium nie zabrakło Maratonki, bowiem I miejsce w kategorii K60 zajęła Ala Śliwa! Gratulacje!

Reasumując należy stwierdzić, że:

a) przybył nam na Podlasiu kolejny ciekawy bieg,

b) trasa była dobrze przygotowana i sprzyjająca uzyskiwaniu dobrych wyników,

c) dobrze działały wszystkie odpowiedzialne służby,

d) widać było duże zaangażowanie burmistrza co jest dobrym prognostykiem na przyszłość,

Z pewnością dużą (jak nie decydującą) rolę odegrał Edward Terebun, który mając duże doświadczenie startowe umiał dobrze poprowadzić całą imprezę. Jednak dobrze by było, by w przyszłości do pomiaru czasu zaangażować profesjonalną firmę dzięki czemu można uniknąć szeregu nieporozumień. Impreza bardzo fajna, rozwojowa i mogę zapewnić, że jeżeli tylko zdrowie mi pozwoli to w przyszłym roku w Kleszczelach pobiegnę, a jeśli sprawy zdrowia przybiorą inny obrót, to też się zjawię w roli fotoreportera.

Edek! Dziękujemy!